Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Włosy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Włosy. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 4 listopada 2012

Porady: książka dr Jadwigi Górnickiej - rozdział o włosach.

Dwa/trzy lata temu dostałam od mamy książkę dr Jadwigi Górnickiej pt. "Bądź zdrowa". Znajduje się w niej wiele rad i naturalnych rozwiązań w leczeniu różnych schorzeń. Książka zawiera również rozdział o pielęgnacji włosów, co mnie bardzo zaciekawiło i czy chciałam się z Wami podzielić. Jeśli też jesteście ciekawe to zapraszam do lektury (zdjęcia powiększamy klikając na nie) :).











































W książce znajduje się również rozdział o skórze - jej potrzebach i pielęgnacji + przepisy na naturalne, domowe maseczki - dajcie znać, czy chcecie, abym wrzuciła na bloga ;).

Pozdrawiam w ten jesienny wieczór :).

piątek, 2 listopada 2012

Podsumowanie pielęgnacji w październiku

Październik okazał się zarówno dla moich włosów jak i cery dość dobrym miesiącem. Włosy zdecydowanie odżyły i nabrały naturalnego połysku. Skóra twarzy powoli się goi i nabiera zdrowego kolorytu :).







Włosy po warkoczu, dwukrotnym zmoknięciu na deszczu i czapce ^^'











Pielęgnacja włosów
Olejowanie 

W planach na październik miałam wypróbowanie oleju z orzechów laskowych. Jednak zamiast niego olejowałam włosy oliwą z oliwek, która bardzo dobrze na nie podziałała :).

Mycie

Włosy myłam głównie Isaną pod prysznic (można poczytać TU) i szamponem Baby Dream z Rossmanna. Dwa razy oczyściłam je szamponem Biały Jeleń z bawełną.

Odżywianie

Odżywki: Głównie stosowałam odżywkę d/s Garnier Ultra Doux olejek awokado i masło Karite. 

Maski: Dwa razy nałożyłam na włosy i skórę głowy maskę z drożdży piwnych (można poczytać TU) na jedną godzinę oraz maskę Crema al Latte bez żadnych dodatków.

Płukanki

Z płukankami było zdecydowanie lepiej niż w zeszłym miesiącu. Głównie zapominałam wstawić ziół przed kąpielą, więc najczęściej stosowałam zakwaszające płukanki z octu jabłkowego. Kilka razy na szczęście pamiętałam o wstawieniu ziół i włosy przepłukałam miętą bagienną, miętą pieprzową oraz wodą z siemienia lnianego.

Dodatkowa pielęgnacja

Zewnętrzna: Włosy zabezpieczałam żelem z siemienia lnianego, odżywką b/s Ziaji oraz kilkoma kroplami oliwki Hipp.

Wewnętrzna: Suplementacja: drożdże piwowarskie, olej z wiesiołka i siemię lniane (od 25.10.). Większe ilości w codziennej diecie: płatków owsianych (o owsiance można poczytać TU), otrąb, buraków, kaszy gryczanej, ziarna słonecznika, kefiru i domowego chleba (o którym jest notka TU).

Pielęgnacja cery
Mycie

Wieczorem twarz myję metodą OCM, tą samą mieszanką co w zeszłym miesiącu, rano przemywam hydrolatem rumiankowym lub tonikiem Ziaji z serii Nuno.

Odżywianie

W październiku stosowałam proste maseczki domowej roboty z siemienia lnianego i drożdży piwowarskich oraz kompresy z herbatki rumiankowej. Pod koniec miesiąca zaczęłam używać kremu z kwasem migdałowym. Wczoraj wieczorem zamieszałam kolejny krem - z cynkiem i witaminami :).

Plany na listopad:
  • przetestowanie zmieszanych przeze mnie kremów i opisanie na blogu ich działania (Opis kremu z kwasem migdałowym TU)
  • stosowanie się do planu stworzonego na potrzeby akcji "zapuszczanie włosów" (TU pisałam o akcji)
  • stosowanie się do zasad zdrowej diety i unikanie śmieciowego jedzenia
  • przetestowanie nowego oleju do włosów
  • odżywienie cery i wprowadzenie do pielęgnacji odżywczych masek
Jak Wasze włosy i cera w październiku? :)

niedziela, 21 października 2012

Akcja: wspólne zapuszczanie włosów

Uwielbiam wszelkiego typu akcje :). Bardzo mnie mobilizują do działania i przede wszystkim do pamiętania o tych wszystkich pozornie małych rzeczach, które wpływają na jakość włosomaniactwa. Nową akcję, tym razem mającą na celu wspólne zapuszczanie włosów, ogłosiły dziewczyny z bloga frombodytohair.
Akcja trwa od 1 listopada 2012 do 31 stycznia 2013 roku i może w niej wziąć udział każdy :) Wszelkie info na stronie organizatorek.

Mój plan działania

Listopad

  • wcierka: Capitavit
  • olej rycynowy
  • wewnętrznie: olej z wiesiołka, drożdże piwowarskie, melisa
  • dodatkowo: odżywka Henna Treatment Wax (mam jeszcze pół opakowania - trzeba zużyć ;)), masaż skóry głowy


Grudzień

  • wcierka: Jantar
  • olej rycynowy
  • wewnętrznie: olej z wiesiołka, drożdże piwowarskie, melisa
  • dodatkowo: masaż skóry głowy


Styczeń

  • wcierka: kłącze tataraku (można poczytać o niej TUTAJ)
  • olej rycynowy
  • wewnętrznie: olej z ogórecznika, siemię lniane, pokrzywa
  • dodatkowo: nafta kosmetyczna, masaż skóry głowy

Nie chcę przesadzać z ilością wspomagaczy - takie działanie może odnieść odwrotny skutek do zamierzonego. Mam nadzieję, że uda mi się wytrwać i nie pominąć niczego :).

piątek, 19 października 2012

Maski z drożdży piwowarskich

Udało mi się zaopatrzyć w dość pokaźną ilość drożdży piwowarskich, które aktualnie namiętnie wykorzystuje zarówno zewnętrznie jak i wewnętrznie :).
Drożdże piwowarskie ze względu na dużą zawartość witamin z grupy B świetnie działają na stan cery, regulują pracę gruczołów łojowych, sprzyjają wzrostowi włosów, przeciwdziałają przetłuszczaniu skóry głowy, redukują stany zapalne wywołane trądzikiem
.
Maski na włosy

Pierwszy przepis 
Potrzebujemy:
  • dwie łyżeczki drożdży
  • zielona herbata

Drożdże zalewamy mocną zieloną herbatą i mieszamy do uzyskania mieszanki o konsystencji gęstej śmietany. Uprzednio zmoczone włosy delikatnie rozdzielany i niewielkie ilości maski nakładamy na skórę głowy. Resztę mieszanki nakładamy na włosy. Zawijamy w folię i ręcznik.
Maskę trzymałam na skórze głowy i włosach przez około 45 minut po czym spłukałam chłodną wodą i umyłam włosy delikatnym szamponem.

Drugi przepis
Potrzebujemy:
  • dwie łyżeczki drożdży
  • łyżka dowolnej drogeryjnej maski (ja użyłam Crema al Latte)
  • łyżka miodu
  • kilka kropli keratyny

Drożdże dokładnie mieszamy z drogeryjną maską, dodajemy miód i keratynę. Nakładamy na wilgotne włosy, które następnie zawijamy w folię i ręcznik. Polecam podgrzanie takiego kokonka gorącym nawiewem z suszarki.
Po około 1 godzinie trzymania maski na włosach zmyłam ją chłodną wodą.

Maska na twarz

Łyżeczkę drożdży mieszamy z przygotowanym wcześniej naparem ziołowym lub zieloną herbatą do uzyskania gęstej papki. Można dodać kilka kropli ulubionego oleju. Maskę nakładamy na oczyszczoną uprzednio twarz. Zmywamy ciepłą wodą po około 15 minutach (najlepiej poczekać aż drożdże wyschną i zaczną delikatnie ściągać skórę - wtedy zmywamy mieszankę z twarzy).

Moja opinia

Bardzo lubię działanie drożdży na moją skórę i włosy.
Przyspieszonego porostu włosów, czy bejbików nie zauważyłam jak na razie, ale na takie rewelacje potrzeba sporo czasu :) Szczególnie, że maski drożdżowe na skórę głowy i włosy stosuję od niedawna. Włosy po masce są puszyste, miękkie i dłużej zachowują świeżość.
Skóra twarzy po zastosowaniu drożdżowej maski przez długi czas pozostaje matowa, a co najważniejsze - zniknęło mi bardzo dużo wyprysków oraz zredukowała się ilość wągrów (tak ładnej cery u siebie naprawdę dawno nie widziałam).

środa, 17 października 2012

Paczka z ZSK

Dzisiaj doszła do mnie długo przemyśliwana paczka z zamówieniem z ZSK :). Zamówienie co prawda obejmowało głównie kosmetyki do pielęgnacji twarzy, choć jeden produkt do włosów również się zawieruszył :). Poniżej mała prezentacja tego, co było w paczce:




  • hydrolat  rumiankowy bułgarski
  • hydrolat z nasion słodkich migdałów
  • L - cysteina
  • krem z filtrem UV i witaminami 
  • krem z kwasem migdałowym







Oba kremy doszły w postaci półproduktów do samodzielnego zamieszania, tak więc czeka mnie w najbliższym czasie zabawa w małego chemika ;).
Szczególnie cieszę się z kremu z filtrami UV - pilnie jest mi potrzebny. Kremy kupowane w drogeriach czy aptekach strasznie zapychają moją cerę i mam nadzieję, że tym razem obejdzie się bez niespodzianek.




Niedługo opisze jak mi poszło z kremami i jakie mają działanie na moją wymagającą i kapryśną cerę. Z L-cysteiny chcę zrobić mgiełkę proteinową do włosów. Chyba, że ktoś podpowie co jeszcze można z tego śmierdziuszka stworzyć ;).

Czy coś Was zainteresowało z tego zestawu? :)

niedziela, 14 października 2012

Olej z wiesiołka

Od października rozpoczęłam nową kurację, a mianowicie łykam kapsułki z olejem z wiesiołka. Kilka lat temu również przyjmowałam ten olej, ale był to czas kiedy nie bardzo zwracałam uwagę na stan moich włosów czy skóry. Dodatkowo wychodziłam z założenia, że wszelkie oleje są niezdrowe i wręcz nie powinno się ich jeść. Na szczęście te czasy minęły dawno temu i aktualnie wzbogacam swoją dietę w coraz to nowe zdrowe produkty, aby dostarczyć do organizmu brakujące witaminy i minerały.

Właściwości oleju z wiesiołka

W Polsce rośnie 30 odmian wiesiołka, ale w medycynie, przemyśle spożywczym i kosmetycznym używa się najczęściej nasion z wiesiołka dwuletniego (Oenothera Bennis) i wiesiołka dziwnego (Oenothera Paradoxa).

Olej z wiesiołka zawiera niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania ludzkiego organizmu nienasycone kwasy tłuszczowe (biologicznie aktywną witaminę F): kwas alfa-linolenowy (omega-3) i gamma-linolenowy (omega-6).

Szczególne znaczenie dla zdrowia i zewnętrznej pielęgnacji ma kwas gamma-linolenowy, który obniża ciśnienie krwi, działa przeciwzapalnie, wzmaga działanie systemu odpornościowego organizmu, łagodzi objawy napięcia przedmiesiączkowego, przyspiesza gojenie ran, wykazuje działanie antyrakowe oraz realnie wpływa na poprawę kondycji skóry (również w zachowaniu jej młodego wyglądu), włosów i paznokci.

Zastosowanie oleju z wiesiołka

Zewnętrzne:  do nacierania narażonych miejsc na niekorzystnie działanie czynników zewnętrznych (zanieczyszczeń atmosferycznych, promieniowania UV, poparzeń, zmian skórnych), można również dodawać do kremów oraz odżywek i masek do włosów.

Wewnętrzne: wspomagająco przy zaburzeniach hormonalnych, w leczeniu zaburzeń przemiany lipidów, w leczeniu przewlekłych schorzeń skóry,  reakcji alergicznych, wypadaniu włosów i łamaniu paznokci. Zalecany jest przy wszelkiego typu łuszczycach, trądziku, atopowym zapaleniu skóry, egzemach i uszkodzeniach skóry. Korzystnie wpływa na włosy odżywiając ich cebulki.

Uzupełnianie diety w kwasy omega-3 jest niezwykle ważne dla prawidłowego funkcjonowania organizmu, regeneracji komórek oraz zachowania w dobrej kondycji membran i przestrzeni międzykomórkowych. Wpływa świetnie zarówno na wnętrze organizmu jak i na zewnętrzny wygląd.

poniedziałek, 1 października 2012

Podsumowanie pielęgnacji we wrześniu

Zaczął się październik, więc czas na comiesięczne podsumowanie pielęgnacji :). Tym razem zamierzam napisać również parę zdań na temat mojej pielęgnacji cery.
Niestety odnośnie planów jakie podjęłam na wrzesień nie udało mi się wypić ani jednej szklanki skrzypu i pokrzywy ^^'. Nie przetestowałam również płukanki z mięty pieprzowej, co mam zamiar zrobić w tym miesiącu.
Pod koniec września podcięłam włosy o kilka centymetrów z powodu lekko rozdwojonych końcówek i białych kropek tuż przy końcach włosów. Było to pierwsze od trzech miesięcy podcięcie i jestem zadowolona z faktu, że nie znalazłam zbyt wielu uszkodzeń :).

Pielęgnacja włosów




Włosy z dzisiaj :) Świecą się tak gdyż zostały potraktowane lampą błyskową - dzień niestety nie należy do najsłoneczniejszych ;).
Olejowanie

We wrześniu stosowałam olej z orzechów włoskich. Przypadł mi on do gustu - moje włosy po nim są odżywione, mięsiste i ujarzmione.

Mycie

Niezmiennie do mycia włosów używam głównie olejku pod prysznic Isana (można o nim poczytać TU). W tym miesiącu sporo razy użyłam oczyszczaczy. Były to szampon Aussie i BAMBI (szampon i płyn do kąpieli dla niemowlaków).

Odżywianie 

Odżywki: Garnier Ultra Doux olejek z awokado i masło Karite.

Maski: Maska żelatynowa na bazie Crema al Latte (pisałam o niej TU), maska z drożdży piwowarskich na bazie Crema al Latte i zielonej herbaty oraz maska z żelu lnianego na włosy i skórę głowy po kawowym peelingu.
Płukanki

Płukanki niestety sobie odpuściłam we wrześniu (a szkoda), ze dwa razy zrobiłam płukankę octową i ostatnio używam płukanki z kłącza tataraku (o której pisałam TU). 


Dodatkowa pielęgnacja

Zewnętrzna: Dwa razy we wrześniu oczyściłam skórę głowy peelingiem kawowym (można o nim poczytać TU). Końcówki włosów zabezpieczam oliwką Hipp i żelem lnianym. Aktualnie poszukuję fajnego serum silikonowego do tego celu, gdyż zabezpieczanie końcówek jakie stosowałam do tej pory nie wystarcza. Po każdym myciu używałam na całą długość włosów mgiełki własnej produkcji opartej na kwasie hialuronowym, D-pantenolu i keratynie i naparze ziołowym. 

Wewnętrzna: Suplementacja: do połowy miesiąca tran, od połowy drożdże piwowarskie. Do codziennej diety już w sierpniu wprowadziłam sezonowe warzywa i owoce i ten trend się utrzymał przez wrzesień i pewnie pociągnę go przez następny miesiąc.


Pielęgnacja cery
Mycie

Twarz myłam głównie metodą OCM (olej rycynowy - 30% i olej z orzechów włoskich - 70%). Rano przemywałam tonikiem lub ciepłą wodą. 

Odżywianie

Udało mi się być systematyczną w temacie masek :). Dwa razy zaserwowałam skórze twarzy i szyi maskę z glinki Ghassoul (pisałam o niej TU), trzy razy z żelu lnianego i dwa razy z drożdży piwowarskich na bazie wyciągu z zielonej herbaty. Uważam, że to naprawdę dobry rezultat jak na takiego leniwca w tematach maskowych jak ja :D. 
Dodatkowo nowo wychodzące niespodzianki atakowałam na zmianę olejkiem z drzewa herbacianego i drożdżami.
Do zabezpieczania skóry twarzy używam kremu Alterra z aloesem wzbogaconym o małe ilości półproduktów (kwasu hialuronowego i d-pantenolu).

Plany na październik:

  • łykanie kapsułek z olejem z wiesiołka (i tak mam zalecenie od lekarza, więc będzie dość łatwo o tym pamiętać)
  • utrzymanie  trendu nawilżania i regeneracji włosów
  • wypróbowanie do włosów oleju z orzechów laskowych
  • wypróbowanie różnych ziół do płukanek
  • znalezienie odpowiedniego serum na końcówki
  • sprawdzenie, czego moja cera tak właściwie potrzebuje.

Po raz kolejny planów sporo, ale przy odpowiedniej systematyczności powinno się udać :).

niedziela, 30 września 2012

Płukanka, mgiełka i wcierka z kłącza tataraku

Stosunkowo niedawno pojawił się u mnie problem z nadmierną ucieczką włosów z głowy. Nie jest to duże spustoszenie, ale jednak ;). Myślę, że nadmierne wypadanie włosów może mieć związek z nadejściem jesieni, gdyż co prawda zmieniłam dietę, ale wprowadziłam sporo produktów bogatych w witaminy i składniki mineralne. Raczej nie zmieniłam pielęgnacji, a już na pewno pielęgnacji skóry głowy.




Kłącze tataraku - właściwości

wewnętrzne:
  • pobudza wydzielanie soku żołądkowego
  • usprawnia trawienie i wchłanianie pokarmów
  • wpływa na wytwarzanie żółci
zewnętrzne:
  • zapobiega wypadaniu włosów
  • leczy łupież
  • łagodzi skutki łojotokowego zapalenia skóry
  • olejek tatarakowy ma działanie przeciwbólowe





Zalecenia producenta

Zastosowanie: do kąpieli relaksacyjno - odprężających. Do mycia głowy odwarem w zwalczaniu łupieżu, wypadaniu włosów. Do pielęgnacji włosów - nadaje włosom połysk i puszystość.

Sposób użycia: 4 łyżki kłącza zalać litrem wody, zagotować, odstawić pod przykryciem na 15 minut i przecedzić.
Moja kuracja kłączem tataraku

Wczoraj zrobiłam pierwszy napar na kurację. Dwie łyżki kłącza tataraku gotowałam przez 5 minut w 2 szklankach wody i odstawiłam do naciągnięcia na 15 minut. W międzyczasie umyłam włosy i z części naparu zrobiłam płukankę do włosów. Po przestygnięciu resztę przelałam do buteleczki po odżywce w spray'u dodałam po dwie krople keratyny, kwasu hialuronowego i d-pantenolu. Aplikowałam dość obficie bezpośrednio na skórę głowy oraz włosy 2 razy w ciągu dnia. Dziś z rana użyłam tej odżywki po raz trzeci.

Trzy użycia to zbyt krótki czas, aby stwierdzić jak specyfik faktycznie działa na wypadanie włosów, ale mam duże nadzieje :). Pomimo masażu, jaki wykonuje podczas aplikacji nie zauważyłam nadmiernego wypadania włosów (co wcześniej miało miejsce przy tego typu czynnościach). Zauważyłam do tej pory, że włosy faktycznie błyszczą i są sypkie po zastosowaniu odżywki :). Nie zauważyłam przesuszenia włosów na długości, czy przetłuszczenia skóry głowy z czego jestem bardzo zadowolona.

Stosujecie płukanki ziołowe? Jakie specyfiki na wypadanie włosów polecacie? :)

poniedziałek, 17 września 2012

Gliss Kur Satin Relax: balsam regenerująco-wygładzający

Odżywkę Gliss Kur'a kupiłam około roku temu, czyli w czasach kiedy jeszcze nie miałam pojęcia o odpowiedniej i świadomej pielęgnacji włosów. Nie czytałam składów i zwracałam uwagę jedynie na cudowne opisy na opakowaniu  produktu. Uległam również modzie i niczym nie podpartemu twierdzeniu, że kręcone włosy to suche i zniszczone włosy.



















Opis producenta

Czy Twoje włosy są niesforne, suche? Balsam SATIN RELAX z kompleksem Satynowy Połysk bez loczków wygładza włosy. Wygładzone i bardziej lśniące włosy oraz łatwiejsze rozczesywanie.
System Regeneracji Komórek, zawierający proteiny identyczne z proteinami włosów, bardzo precyzyjnie regeneruje komórki włosów - głęboko w ich wnętrzu.

O produkcie

Konsystencja: Gęsta i średnio treściwa.

Zapach: Rzecz względna i zależna od gustu danego człowieka. Odżywka pachnie przyjemnie, słodko i chemicznie, przy dłuższym stosowaniu może męczyć.

Dostępność: Większość marketów i drogerii, produkt łatwo dostępny.


Skład + analiza

Aqua, Cetearyl Alcohol (emolient), Quaternium-87 (antystatyk), Dimethicone (silikon), Polyquaternium-72 (antystatyk), Prunus Armeniaca Kernel Oil (emolient), Panthenol (wit. B5), Cocodimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Keratin (antystatyk), Hydrolyzed Keratin (hydrolizat keratyny),  Isopropyl Myristate (emolient), Stearamidopropyl Dimethylamine, Glyceryl Stearate (emulgator), Distearoylethyl Hydroxyethylmonium Methosulfate (antystatyk), Propylene Glycol (humektant), Ceteareth-20 (emulgator), Citric Acid (kwas cytrynowy), Phenoxyethanol (konserwant), Polyquaternium-37, Dimethiconol (emulgator), Parfum (zapach), Methylparaben (konserwant), Propylene Glycol Dicaprylate/Dicaprate (emolient), PPG-1 Trideceth-6 (emulgator), Cyclomethicone (rozpuszczalnik), Sodium Chloride (chlorek sodu), Hexyl Cinnamal (zapach), Hexyl Salicylate, Linalool (zapach).

Analiza pochodzi ze strony:  http://www.cosdna.com/eng/ingredients.php 

Uwagi:
  • Dimethicone - lekki silikon (wystarczy łagodny szampon do zmycia), również substancja przeciwpieniąca i zmiękczająca
  • Cocodimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Keratin - substancja antystatyczna (zapobiega elektryzowaniu się włosów), substancja kondycjonująca, łagodzi drażniące działanie anoniowych substancji powierzchniowo czynnych 
  • Prunus Armeniaca Kernel Oil - olej z pestek moreli
  • Ceteareth-20 - substancja myjąca, nie należy używać na uszkodzoną skórę
  • Cyclomethicone - pochodna oleju silikonowego, szybko wyparowuje
  • Sodium Chloride - wpływa na konsystencję kosmetyków myjących
  • Hexyl Cinnamal - chemiczna mieszanka zapachowa, może uczulać i podrażniać

Działanie

Moim zdaniem produkt nie do końca spełnia obietnice producenta. Odżywka wykazuje działanie wygładzające, ogranicza puszenie włosów i ułatwia ich rozczesywanie. Brak działania prostującego i regenerującego dla włosów.

Moja ocena

Fajna, lekka odżywka, która może być używana od czasu do czasu w celu doraźnego wygładzenia włosów, ale na pewno nie liczyłabym na jakąkolwiek regeneracje. Nie widzę w składzie żadnego "Systemu Regeneracji Komórek", producent dodał jedynie proteinę w postaci hydrolizatu keratyny, jednak mam pewne wątpliwości, czy można ten składnik nazwać systemem.
Odżywka na szczęście nie wyprostowała moich włosów i mam wrażenie że dodatkowo podkreślała skręt :). Uważam, że warto zwrócić uwagę na ten produkt, szczególnie jeśli nie mamy czasu na intensywną i długotrwałą pielęgnację włosów w ciągu danego dnia. 

Ocena produktu: 4/5

piątek, 14 września 2012

Maska żelatynowa

Pogoda jak najbardziej sprzyja pielęgnacji włosów :) Wczoraj zabrałam się za przetestowanie maski żelatynowej, którą miałam w planach nałożyć na włosy w sierpniu. 
Doszłam do wniosku, że żelatyna będzie lądowała zewnętrznie na mojej głowie - po ostrym wysypie na twarzy, który ładnie się złagodził po odstawieniu herbatek żelatynowych nie będę dalej testowała jej wewnętrznego wpływu na organizm ^^'.
Tutaj opisałam moje pierwsze podejście do maski żelatynowej, a raczej do laminowania włosów żelatyną. Wczoraj powtórzyłam żelatynowy eksperyment z nieco zmodyfikowanym składem maski :).

Skład i wykonanie maski

  • dwie łyżeczki żelatyny spożywczej
  • łyżeczka oleju z orzechów włoskich
  • łyżka kremu Crema al Latte

Dwie łyżeczki żelatyny spożywczej  zalałam bardzo małą ilością gorącej wody, wymieszałam, poczekałam aż przestygnie. Następnie dodałam łyżeczkę oleju i łyżkę kremu. Wszystko dokładnie zamieszałam. Uzyskałam maskę o dość lejącej konsystencji.

Aplikacja maski

Początkowo myślałam, że mieszanka będzie zbyt wodnita i będzie spływać z włosów, jednak kosmyki bardzo ładnie dały się nią pokryć, a maska pozostała tam gdzie powinna :). Włosy wylądowały pod foliowym workiem i dwoma grubymi ręcznikami. Maskę trzymałam około godziny. 

Moje wrażenia


Moje włosy po tej masce są ujarzmione i w ogóle się nie puszą. Skręt jest bardzo wyraźny, ale zauważyłam, że trzeba mu pomóc - tak jak zawinęłam włosy w ruloniki, tak zostały po wyschnięciu :) Byłam tym faktem niezmiernie zdziwiona, gdyż jedyne co zrobiłam po spłukaniu maski to spryskanie włosów sprayem zawierającym ocet malinowy oraz nałożenie na końcówki włosów kropli oleju. Nie modelowałam ani nie utrwalałam włosów jakimikolwiek środkami. Jestem bardzo zdumiona i zadowolona z efektu końcowego i wiem już, że ta maska żelatynowa na stałe zagości w mojej pielęgnacji włosów.

Zdjęcia zostały wykonane z lampą błyskową stąd ten z lekka przesadzony blask ;).



Loczki ^^



środa, 12 września 2012

ISANA dusch ol (olejek pod prysznic)

Olejek pod prysznic firmy ISANA testowałam przez ostatnie półtora miesiąca zarówno do mycia włosów jak i całego ciała.

Przód butelki
Tył butelki



















Opis producenta


Opis na butelce jest dość krótki i treściwy, nie zawiera trudnych do spełnienia obietnic ;).
  • natłuszczające olejki pielęgnują suchą oraz wrażliwą skórę
  • pantenol oraz witamina E chronią przed wysuszaniem
  • pH przyjazne dla skóry, testowane dermatologicznie

O produkcie

Konsystencja: Rzadka ciecz, lekko oleista. Po zetknięciu z wodą powstaje delikatna pianka.

Zapach: Rzecz względna i zależna od gustu danego człowieka, jednak muszę zaznaczyć, że olejek pachnie bardzo specyficznie i spotkałam się z opiniami, że po prostu śmierdzi. Dla mnie mógłby pachnieć ładniej, aczkolwiek zapach tego kosmetyku mnie nie odrzuca.

Dostępność: Drogerie Rossmann, mogą być trudności z kupnem tego produktu.

Skład + analiza

Glycine soja oil (olej sojowy), MIPA-laureth sulfate (surfaktant), laureth-4 (emulgator), helianthus annuus seed oil (olej słonecznikowy), parfum, BHT (konserwant), panthenol (wit.B5), tocopheryl acetate (konserwant).

Analiza pochodzi ze strony:  http://www.cosdna.com/eng/ingredients.php
Uwagi:
  • MIPA-laureth sulfate - detergent trochę łagodniejszy od SLSów, należący do tej samej grupy związków chemicznych.
  • laureth-4 - substancja aktywnie myjąca, bazuje na emulgatorach PEG.
  • BHT - antyoksydant, może być drażniący i rakotwórczy.
  • Tocopheryl acetate - octan witaminy E, używany w kosmetyce jako konserwant.

Działanie

W mojej opinii produkt spisuje się świetnie jeśli chodzi o mycie i natłuszczanie. Doskonale sprawdza się przy myciu włosów: ładnie zmywa oleje, nie plącze i nie przesusza włosów. Olejek nie spowodował żadnych zmian skóry głowy, nie zaobserwowałam swędzenia, łuszczenia naskórka czy łupieżu (a tego najbardziej się bałam).
Równie dobrze spisał się przy myciu ciała. Olejek daje wrażenia pielęgnacji i nawilżenia skóry, która jest po nim bardzo miękka.
Bardzo dobrze sprawdza się podczas depilacji nóg. Nie zauważyłam żadnych wysypek na skórze po depilacji przy użyciu olejku, skóra była ładnie natłuszczona po zabiegu.

Moja ocena

Bardzo duży plus za naprawdę dobrze umyte, niewysuszone włosy i wrażenie nawilżonej oraz zdrowej skóry po użyciu tego produktu.
Bardzo duży minus za szkodliwe substancje w składzie.

Jedyna rzecz, do której bym się przyczepiła, to niezbyt fajne chemiczne substancje, które mogą szkodzić przy dłuższym stosowaniu. W tym wypadku warto się rozejrzeć za bardziej bezpiecznym środkiem i nie sprawdzać, czy faktycznie coś niedobrego nam się stanie.

Ocena produktu: 4/5 


czwartek, 6 września 2012

Podsumowanie pielęgnacji w sierpniu i plany na wrzesień

Wrzesień trwa w najlepsze, więc czas na comiesięczne podsumowanie pielęgnacji. Postanowiłam oprócz opisów pielęgnacji włosów opisywać pielęgnację twarzy. Niestety z cerą mam masę problemów, ale to wszystko opiszę w osobnym poście. Mam też nadzieje, że któraś z Was miała lub w inny sposób zetknęła się z podobnymi problemami i będzie w stanie mi pomóc :)

Sierpniowa pielęgnacja


W ostatnim miesiącu wakacji postawiłam głównie na nawilżenie włosów na całej długości. Niestety moje i tak bardzo suche z natury włosy były przez Słońce potwornie przesuszane nad czym ciężko było zapanować, ale po części się udało.

Olejowanie

Sierpień upłynął pod znakiem oleju lnianego. Bardzo lubię ten olej, włosy po nim są gładkie, miękkie i ładnie się kręcą. Można go zmyć właściwie każdym środkiem myjącym - nigdy nie miałam problemu z niedomyciem włosów po tym oleju.

Mycie

Myłam włosy w większości olejkiem pod prysznic firmy Isana. Jestem zachwycona działaniem tego produktu :) Raz użyłam szamponu Babydream i oczyściłam włosy SLSowym szamponem Aussie.

Odżywianie 

Odżywki: Alterra brzoskwinia i pszenica i balsam Gliss Kur z keratyną.

Maski: Crema al Latte, maska żelatynowa, maska drożdżowa

Płukanki

Głównie stosowałam płukankę z octu jabłkowego, sporadycznie płukankę lnianą.

Dodatkowa pielęgnacja

Zewnętrzna: Namiętnie używałam wcierki Jantar zarówno po myciu jak i między myciami. Nie tylko w celu przyspieszenia wzrostu włosów, ale również w celu odżywienia skóry głowy od zewnątrz. Standardowo oczyściłam skórę głowy peelingiem kawowym i wątpię, abym kiedykolwiek przerzuciła się na inny produkt. Bardzo sobie cenię fusy kawowe w ogólnej pielęgnacji ;) Zabezpieczanie końcówek: olejek Alterra granat i oliwka dla bobasów Hipp. Po każdym myciu używałam na całą długość włosów mgiełki własnej produkcji opartej na kwasie hialuronowym, D-pantenolu i keratynie. 

Wewnętrzna: Suplementacja: calcium pantothenicum, żelatyna w postaci ciepłych herbatek i tran. Notorycznie i wręcz nałogowo podjadałam owsiankę (płatki owsiane na mleku z dodatkiem ziarenek słonecznika, płatków kukurydzianych, otrębów owsianych i naturalnego miodu), rybki, sezonowe warzywa i owoce. Od dłuższego czasu staram się trzymać zbilansowaną dietę i omijać szerokim łukiem wszelkie fast foody i słodyczki ;)

Plany na wrzesień
  • systematyczne picie pokrzywy i skrzypu
  • utrzymanie  trendu nawilżania i regeneracji włosów
  • zwrócenie jeszcze większej uwagi na dostarczanie do organizmu odpowiednich składników drogami naturalnymi (beztabletkowymi)
  • wypróbowanie kolejnego oleju do włosów
  • przetestowanie nowych produktów kosmetycznych 
  • zrecenzowanie przetestowanych kosmetyków
  • systematyczne płukanki i wypróbowanie płukanki z mięty pieprzowej  
  • uskutecznienie planu dbania o cerę
Trochę tych planów się nazbierało :) mam tylko nadzieję, że podołam.

Jak oceniacie Waszą pielęgnację w miesiącach letnich? :)

poniedziałek, 3 września 2012

Żelatyna - pierwszy miesiąc

Pierwszy pełny miesiąc przyjmowania żelatyny, głównie w postaci ciepłych herbatek z dzikiej róży, upłynął 24. sierpnia.

Zauważone efekty

Jedynym pozytywnym aspektem suplementacji żelatyną jest ustąpienie bólu stawów kolanowych podczas jazdy na rowerze, z czego jestem bardzo zadowolona :).
Niestety nie zauważyłam pozytywnych efektów w kwestii włosów, czy skóry głowy, ale myślę, że jeden miesiąc to zbyt krótki czas, aby spektakularne zmiany zaobserwować ;) Szczególnie, że dobroczynne składniki na początku przejmowane są przez wewnętrzne organy, a dopiero później przez komórki włosów, skóry i paznokci.

Kondycja włosów

Włosy są w zdecydowanie lepszej kondycji niż w lipcu, a to za sprawą zarówno suplementacji (żelatyna, tran, calcium pantothenicum) jak i intensywniejszego nawilżania. Mniej się łamią, wypada jedynie dopuszczalna ich ilość i błyszczą się! :D Niestety w sierpniu udało mi się wykonać tylko jedną żelatynową maskę na włosy, mam nadzieję, że we wrześniu przetestuję więcej pomysłów.



loczki ^^

Na powyższych zdjęciach włosy po olejowaniu olejem lnianym, umyte olejkiem pod prysznic Isana i pociągnięte minimalną ilością odżywki bez spłukiwania Ziaja (chciałam użyć żelu lnianego, ale niestety przypaliłam dzisiejszą partię lnu ^^').

Dalsze plany suplementacji
  • od września do listopada - pokrzywa i skrzyp
  • do końca września - tran
  • od połowy września - drożdże (jak się uda to browarnicze)
Zastanawiam się nad dalszym kontynuowaniem wewnętrznego przyjmowania żelatyny, głównie ze względu na problemy z cerą, które to mogły wystąpić właśnie przez żelatynę.

niedziela, 12 sierpnia 2012

Moje laminowanie włosów żelatyną

Sierpień zdecydowanie stoi  pod znakiem żelatyny :) Do kuracji wewnętrznej polegającej na piciu żelatyny doszło laminowanie włosów, następnie zaś wypróbuje żelatynowe maski.

Żelatynowo-octowe laminowanie włosów

Metodę podpatrzyłam na blogu kascysko. Łyżkę żelatyny rozpuściłam w gorącej wodzie, po ostygnięciu dodałam łyżeczkę octu jabłkowego i pół łyżeczki oleju lnianego. Włosy zmoczyłam ciepłą wodą i partiami pokrywałam je mieszanką. Jako szczęśliwa nie posiadaczka suszarki włosy owinęłam folią i dwoma ręcznikami. Po około godzinie zmyłam mieszankę dużą ilością chłodnej wody. Włosy po laminowaniu:



















Moje odczucia

Zdecydowanie laminowanie żelatyną wpłynęło na skręt moich włosów - nie skręcały się w loki.Włosy były miękkie, bardzo błyszczące i nie spuszone, co najbardziej mnie ucieszyło - włosy zostały okiełznane i efekt push-up obserwowany na co dzień na mojej głowie był zdecydowanie mniejszy ;) Dodatkowo mam wrażenie, że włosy są chronione od zewnątrz delikatną i niewidoczną warstewką. Na pewno raz na jakiś czas będę wracała do laminowania.


Plan na przyszłość - maska żelatynowa

Kolejną mieszanką jaką chcę nałożyć na  moje włosy jest maska  żelatynowa na bazie kremu Kallos Latte. Nie chcę jednak przesadzić z jednym składnikiem. Moje włosy lubią różnorodność, więc pewnie przetestuję tę maskę pod koniec sierpnia.
Skład: dwie łyżeczki żelatyny rozpuszczone w małej ilości wody wymieszane z łyżką kremu Kallos Latte i kilkoma kroplami oleju lnianego (kocham olej lniany ^^).
Mam nadzieję na porównywalne z laminowaniem żelatyną efekty na włosach :).

wtorek, 7 sierpnia 2012

Kuracja tranowa

Postanowiłam, obok akcji żelatynowej i kuracji tabletkami calcium pantothenicum, rozpocząć równoległe przyjmowanie codziennie jednej łyżeczki tranu.
Kuracja ta nie jest moim pierwszym podejściem do tranu. W dzieciństwie mniej lub bardziej skutecznie podawali mi go rodzice. Niestety wtedy był to tran o jego naturalnym smaku, od którego broniłam się rękami i nogami i dopiero po długich namowach, prośbach i groźbach godziłam się na łyżeczkę tranowego potworka. Kilka lat później łykałam kapsułki tranowe. Ostatniej zimy wróciłam do tranu płynnego, ale tym razem smakowego (jakoś do tej pory nie mogę się przełamać i przekonać do naturalnego smaku tranu) i taki też mam zamiar łykać od dzisiaj przez następne 2 miesiące .

Właściwości tranu

Tran jest ciekłym tłuszczem pozyskiwanym ze świeżej wątroby dorsza atlantyckiego lub innych ryb z rodziny dorszowatych.  Aktualnie na rynku występuje również "tran" pozyskiwany z innych ryb oraz innych ich części niż wątroba (np. tran z chrząstki rekina).
Substancjami aktywnymi zawartymi w tranie są nienasycone kwasy tłuszczowe typu omega-3: DHA (kwas dokozaheksaenowy) i EPA (kwas eikozapentaenowy), witaminy A, D i E oraz jod i brom. 
Tran wykazuje potwierdzone dobroczynne działanie na ludzki układ odpornościowy, wygląd skóry i włosów, koncentrację, zdrowie oczu i zębów, sprzyja regeneracji organizmu po wysiłku fizycznym oraz reguluje poziom cholesterolu i obniża ciśnienie krwi. Nie są to wszystkie pozytywy tranu, jednak jak najbardziej zachęcające do rozpoczęcia kuracji :). 

Działanie na skórę i włosy
  • pielęgnuje kondycję włosów, skóry i paznokci
  • zapobiega stanom zapalnym
  • łagodzi objawy łuszczycy
  • wspomaga wzrost włosów
  • pobudza procesy regeneracji tkanek
  • zapobiega nadmiernemu rogowaceniu oraz suchości skóry
  • reguluje gospodarkę lipidową
Moje oczekiwania

Tran chcę przyjmować głównie ze względu na dobroczynne działanie nienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3 dla organizmu. Mam nadzieję, że podziała on na mój organizm wielokierunkowo: pomoże w problemie trądzikowym, przyspieszy porost włosów i uaktywni bejbiki (tak, bardzo chciałabym, aby moje włosy były gęstsze ;) ) oraz utwardzi paznokcie. Przedstawione oczekiwania są spore, ale uważam, że przy zdrowej diecie i dwóm już rozpoczętym akcjom jakiś procent poprawy uda mi się osiągnąć :).


niedziela, 5 sierpnia 2012

Podsumowanie pielęgnacji w lipcu

Skończył się kolejny miesiąc mojego intensywnego i świadomego dbania o włosy. Nadal jestem na etapie prób i błędów pielęgnacyjnych oraz testowania wielu nowych produktów kosmetycznych i kuchennych.
Dzisiejszy włos:





Włosy po olejowaniu olejem lnianym na całą noc, umyte olejkiem pod prysznic Isana, pociągnięte odżywką Alterra brzoskwinia i pszenica (15 minut trzymania) oraz potraktowane żelem z siemienia lnianego. Na zdjęciu jeszcze sobie schną ;)









                                                                      Olejowanie

Do olejowania włosów stosowałam naprzemiennie olej z pestek winogron, orzecha włoskiego i lniany.

Mycie 
  • na początku miesiąca szampon Babydream
  • od połowy miesiąca oliwka pod prysznic firmy Isana
  • oczyszczacz: szampon z SLS Aussie (raz na 2-3 tygodnie w zależności jak bardzo traktowałam włosy silikonami i innymi oblepiaczami), w lipcu użyłam go raz
Odżywianie

Wewnętrzne: od 24.07. dostarczam do organizmu żelatynę, najczęściej w postaci galaretki z owocami i sokiem. Równolegle przyjmuję calcium pantothenicum w celu uzupełnienia witaminy B5. Zajadałam się owsianką, owocami, warzywami (w ilościach bardzo dużych), domowymi obiadkami, omijałam szerokim łukiem wszelkie fast foodownie, gotowe produkty, czy wysoko przetworzone jedzenie. Z diety ogólnie jestem zadowolona i uważam, że skórze (i przez nią również włosom) dostarczam wiele odpowiednich dla niej składników odywczych, więc w tym temacie powinny być zadowolone ;)  

Zewnętrzne: raz na tydzień (czyli co drugie mycie ^^) całą długość włosów spryskiwałam mgiełką swojej produkcji (mieszanka keratyny, kwasu hialuronowego, D-pantenolu i aloesu). Po każdym myciu w skórę głowy wcierałam odżywkę Jantar (bardzo, ale to bardzo lubię tą wcierkę). 
Starałam się intensywnie nawilżyć włosy różnymi produktami (odżywka Alterra brzoskwinia i pszenica, płukanki lniane, dodatki olei do odżywek i kremu Kallos Latte), ale widzę, że efekty są dość mizerne - muszę koniecznie stworzyć nawilżeniowy plan działania i się go trzymać :)
Lipiec niestety nie okazał się dla mnie  zbyt łaskawy pod względem testowania różnych produktów na moich włosach. Poza użyciem jeden raz (!) maski jajecznej, maski jogurtowej i maski z bezbarwnej henny nie zrobiłam właściwie nic więcej w celu sprawdzenia czego właściwie moim włosom potrzeba.

Zabezpieczanie 

Do zabezpieczania końcówek stosowałam kroplę oleju Alterra granat&Aloes lub oliwki Hipp. Na całe włosy nakładałam naprzemiennie odżywkę bez spłukiwania Ziaja Intensywne Odżywianie lub żel lniany własnej produkcji. 

Plany na sierpień

  • przetestowanie nowych naturalnych produktów na moich włosach
  • stworzenie nowej, bardziej odżywczej mgiełki do włosów
  • nawilżenie włosów
  • dogadanie się czego moje włosy potrzebują w zależności od dnia, sytuacji panującej w powietrzu i ogólnie pojętej pogody - czyli akcja pozbywania się puchu z mojej głowy ;) 
  • podreperowanie skrętu włosów na całej długości



środa, 1 sierpnia 2012

Moje olejowanie włosów

Pół roku temu zaczęłam świadomie dbać o swoje włosy i od razu zakochałam się w olejach :) Do pielęgnacji włosów wybieram głównie oleje jadalne, które znajdują również zastosowanie w kuchni. Zdarzyło mi się użyć mieszanek olei (np. olejek Alterra granat i awokado), jednak tego typu wynalazki lepiej działają na moich włosach jako zabezpieczacze końcówek.

Podział olei 

Oleje dzielimy na kilka grup i kategorii w zależności od stanu skupienia w danej temperaturze lub pochodzenia. Dla mnie jednak najistotniejszym był podział na oleje schnące, nieschnące i półschnące. Podział ten jest wydzielony na podstawie zawartości kwasów omega 6 i omega 3.
  • Oleje schnące - ulegają utlenianiu dzięki zawartości estrów nienasyconych kwasów tłuszczowych (tworzą cienką, twardą i elastyczną błonę). Zawierają więcej niż 50% kwasów omega 3 i omega 6. Do tej grupy należą między innymi oleje: lniany, z orzecha włoskiego, z czarnuszki, z pestek winogron, z wiesiołka, z kukurydzy, konopny, z kiełków pszenicy, z dzikiej róży
  • Oleje  półschnące - utlenianie wymaga więcej czasu niż w przypadku olei schnących, a do pełnego stwardnienia potrzebują wstępnej polimeryzacji. Zawierają między 20, a 50% kwasów omega 3 i omega 6. Są to m.in. oleje: rzepakowy, słonecznikowy, sojowy, sezamowy, z orzechów arachidowych, bawełniany, morelowy, arganowy   
  • Oleje  nieschnące - nie podlegają utlenianiu. Zawierają mniej niż 20% kwasów tłuszczowych omega 3 i omega 6. Do tej grupy należą oleje: oliwa z oliwek, z awokado, kokosowy, migdałowy, rycynowy, z pestek z brzoskwini, z pestek dyni, z orzechów laskowych, ryżowy  

Powyższy podział jest dla mnie ważny, gdyż okazało się, że oleje schnące bardzo dobrze działają na moje włosy :) Oczywiście przetestowałam kilka olei z dwóch pozostałych grup i efekty były niewystarczające, nie było ich wcale, albo po umyciu włosów był puch (olej kokosowy - nie polubiły się z nim moje włosy...) . 

Nakładanie olei na włosy

Oleje możemy nakładać na kilka sposobów: na suche włosy, zwilżone wodą lub na uprzednio potraktowane niewielką ilością maski.
W pierwszym rzędzie należy włosy przygotować do zabiegu olejowego, czyli musimy je dokładnie oczyścić ze wszystkich oblepiaczy - silikonów, parafiny i innych, które są zawarte w składach środków do "pielęgnacji" i stylizacji włosów. Włosy oczyszczamy przy pomocy prostych szamponów z SLSami lub innymi silnymi detergentami radzącymi sobie z silikonami.
Samo olejowanie nie jest trudne, czy czasochłonne. Przykładowo: nalewamy odpowiednią ilość oleju do pojemnika, lekko podgrzewamy (np. w dłoniach) i przecieramy włosy pasmo po paśmie. Inna metoda: nalewamy do miski ciepłą wodę, dodajemy odpowiednią ilość oleju i moczymy suche włosy. Każdy na pewno opracuje lub znajdzie własną metodę, która będzie najbardziej satysfakcjonująca :D.
Oleju nie należy nakładać na włosy zbyt dużo - powinny być jedynie lekko nim pokryte. Olejową maskę trzymamy od jednej do kilku godzin (można zostawić na całą noc) w zależności od kondycji i zapotrzebowania włosów.
Zdecydowanie olejowanie uczy i ćwiczy cierpliwość. Efekty stosowania tej metody mogą być widoczne nawet po kilku miesiącach, ale nie ma co się zrażać - włosy odpłacą się za starania blaskiem i pięknym wyglądem :)

Moje stosowanie oleju na włosy

Aktualnie stosuję naprzemiennie oleje: z orzecha włoskiego, lniany i z pestek winogron - włosy po nich są mięsiste, mają ładny skręt i w warunkach nieekstremalnych nie puszą się ;). Dodatkowo na skórę głowy stosuję olejek rycynowy w celu zasiedlenia nowymi włosami zakoli oraz zagęszczenia włosów na całej głowie.
Najczęściej nakładam oleje na zwilżone włosy, głównie ze względu na łatwość rozsmarowania na nich odpowiedniej ilości oleju (przez fakt kręcenia się włosów nie jest to wcale takie łatwe ;)). Wlewam ok 2 łyżek oleju do talerzyka, rozprowadzam na dłoniach w celu nadania mu wyższej temperatury (oleje przechowuję w lodówce) i nanoszę na całą długość włosów oraz skórę głowy.
Metodę olejową stosuję od pół roku i jeszcze długa droga przede mną, szczególnie że niedawno odkryłam jakie oleje są dobre dla moich włosów i faktycznie im pomagają.  

sobota, 28 lipca 2012

Peeling skóry głowy

O peelingowaniu skóry głowy dowiedziałam się stosunkowo niedawno. Szczerze mówiąc na samym początku nie spodobał mi się ten pomysł ze względu na obawę o wzmożone wypadanie i łamanie się włosów. Dotąd uznawałam jedynie peeling skóry twarzy i całego ciała. W najczarniejszych koszmarach mi się nie śniło, że kiedykolwiek nałożę na skórę głowy tudzież włosy papkę z fusów po kawie :D. Po pewnym czasie zmieniłam zdanie i postanowiłam wzbogacić mój rytuał pielęgnacyjny o peeling skóry głowy :) Czego to człowiek nie zrobi, aby włosy były w dobrej kondycji? :)

Korzyści peelingu

Peeling skóry głowy ma bardzo podobne działanie co peeling skóry całego ciała:
  • dokładnie usuwa brud, pyły, kurze i wszelkie inne zanieczyszczenia
  • zmywa wszelkie pozostałości po stylizacji włosów
  • złuszcza zrogowaciały naskórek
  • normuje pracę gruczołów łojowych
  • zapobiega zbyt szybkiemu przetłuszczaniu się skóry głowy i włosów
  • pomaga w lepszym wchłanianiu składników odżywczych i nawilżających
  • zapobiega powstawaniu niektórych odmian łupieżu 
  • poprawia krążenie krwi w skórze głowy 
Przygotowanie peelingu

Do oczyszczenia skóry głowy można użyć gotowych produktów, skorzystać z wizyty u fryzjera lub wyprodukować własną papkę peelingową. Jestem fanką naturalnych sposobów dbania o ciało i włosy, a także lubię zużywać produkty pozornie "do wyrzucenia", więc na stałe na mojej półce łazienkowej rozgościły się fusy kawowe ;) Peeling można przygotować również z innych produktów: grubo ziarnistej soli lub cukru (zalecany jest trzcinowy), płatków owsianych, kasz, zmielonego cynamonu. 

Mój peeling przyrządzam bardzo szybko i prosto: do miseczki wsypuję łyżeczkę fusów po kawie dopełniam łagodnym szamponem do uzyskania półpłynnej papki.

Używam podobnie jak zwykłego szamponu: zwilżam włosy, przygotowuję papkę zgodnie z metodą kubeczkową, nakładam jedynie na skórę głowy, delikatnie masuję głowę ok 3 do 5 minut i zmywam. Po zabiegu nakładam zwykle jakiś nawilżacz ku uciesze moich kłaczorów.

Peeling wykonuje stosunkowo rzadko bo co dwa tygodnie - nie widzę potrzeby częstszego dogłębniejszego oczyszczania. Zresztą peelingu nie można wykonywać za często ze względu na osłabienie naskórka.

środa, 25 lipca 2012

Moja włosowa historia

Chciałabym opowiedzieć i pokazać dlaczego i w jaki sposób zaczęłam intensywnie dbać o włosy.

Przed laty

Jako dziecko nie miałam kłopotów z włosami. Były długie i najczęściej zawiązane w kitkę. Cała pielęgnacja sprowadzała się jedynie do mycia ich szamponem i czesania. Paradoksalnie to był najlepszy okres dla moich włosów. Po podstawówce szłam prostą i szeroką drogą do włosowej katastrofy ^^'

W liceum rozpoczęłam "dbanie" o siebie. W ruch poszły wszelkie hucznie reklamowane środki pielęgnacyjne, kondycjonujące i stylizujące. Oczywiście wszystko oparte na alkoholu i silikonach.  Początkowe efekty takiego dbania były jak najbardziej zadowalające, jednak szybko okazało się, że włosy są przesuszone, łamliwe i bez życia.

Zdjęcie po lewej zostało zrobione bezpośrednio po ukończeniu szkoły - włosy są suche i matowe, nie kręcą się. Zdjęcie po prawej na drugim roku studiów - włosy są w lepszym stanie jedynie dlatego, że mama powiedziała mi o dobroczynnym działaniu oliwy z oliwek na włosy i kilka razy jej użyłam.




Czerwień wypłowiała
 od słońca  >.<


Kilka razy wpadłam na pomysł farbowania włosów. Bezpośrednio po liceum był to fiolet, następnie brąz, blond i ostatecznie czerwień. Zabiegi te poważnie zniszczyły włosy na całej długości - zaczęły się puszyć, nie chciały kręcić ani układać.

Po lewej zdjęcie sprzed dwóch lat.








W styczniu tego roku kompletnie nie umiałam sobie poradzić z włosami. Stały się one jednym wielkim skłębionym puchem. O skręcie nie było mowy, okropnie się łamały i zaczęły wypadać. Chwyciłam wtedy za klawiaturę i dokładnie wypytałam Wujka Google o rady. Poradził mi blogi, w których się zaczytałam, odkryłam wiele wspaniałych i pasujących do moich włosów pielęgnacyjnych rozwiązań, które zastosowałam (myśląc, że nic gorszego mnie przecież nie spotka xD).



Powoli i systematycznie rozpoznaję jakie produkty dobrze działają na moje włosy. Sporo przez ostatnie pół roku osiągnęłam, ale sporo również przede mną - muszę koniecznie odkryć dlaczego się łamią....


Aktualny stan włosów (zdjęcia z dzisiaj)

Po półrocznej pielęgnacji:



Aktualna pielęgnacja

  • Staram się zdrowo odżywiać, eksperymentuję z niecodziennymi wewnętrznymi wspomagaczami (pokrzywa, skrzyp, siemie lniane, drożdze, żelatyna), zajadam się owsianką i innymi zdrowymi pysznościami ;)
  • Prawie przed każdym myciem olejuję włosy na kilka godzin (najczęściej na całą noc). Używam do tego celu różnych olejów, najczęściej lnianego, z winogron i rycynowego.
  • Włosy myję olejkiem pod prysznic firmy Isana (wcześniej myłam Isanową odżywką i szamponem Baby Dream). Raz na 3-4 tygodnie używam szamponu z SLSami do zmycia silikonów.
  • Stosuję na przemiennie kilka odżywek i masek (m. in.: Alterra brzoskwinia i przenica, bezbarwną hennę, Crema Al Latte, różne kuchenne wariacje).
  • Końcówki zabezpieczam śladową ilością olejku, wit. E lub odżywką bez spłukiwania.
  • Czeszę, a raczej przeczesuję mokre włosy drewnianym grzebieniem.
  • Nie używam suszarki, prostownicy, lokówki
  • Jedynym kosmetykiem stylizującym jaki używam jest siemie lniane :D  
Przy dbaniu o włosy najważniejsze są cierpliwość i umiar - bez nich można na głowie wprowadzić więcej szkód niż pożytku.