Skończył się kolejny miesiąc mojego intensywnego i świadomego dbania o włosy. Nadal jestem na etapie prób i błędów pielęgnacyjnych oraz testowania wielu nowych produktów kosmetycznych i kuchennych.
Dzisiejszy włos:
Dzisiejszy włos:
Włosy po olejowaniu olejem lnianym na całą noc, umyte olejkiem pod prysznic Isana, pociągnięte odżywką Alterra brzoskwinia i pszenica (15 minut trzymania) oraz potraktowane żelem z siemienia lnianego. Na zdjęciu jeszcze sobie schną ;)
Olejowanie
Do olejowania włosów stosowałam naprzemiennie olej z pestek winogron, orzecha włoskiego i lniany.
Mycie
- na początku miesiąca szampon Babydream
- od połowy miesiąca oliwka pod prysznic firmy Isana
- oczyszczacz: szampon z SLS Aussie (raz na 2-3 tygodnie w zależności jak bardzo traktowałam włosy silikonami i innymi oblepiaczami), w lipcu użyłam go raz
Odżywianie
Wewnętrzne: od 24.07. dostarczam do organizmu żelatynę, najczęściej w postaci galaretki z owocami i sokiem. Równolegle przyjmuję calcium pantothenicum w celu uzupełnienia witaminy B5. Zajadałam się owsianką, owocami, warzywami (w ilościach bardzo dużych), domowymi obiadkami, omijałam szerokim łukiem wszelkie fast foodownie, gotowe produkty, czy wysoko przetworzone jedzenie. Z diety ogólnie jestem zadowolona i uważam, że skórze (i przez nią również włosom) dostarczam wiele odpowiednich dla niej składników odywczych, więc w tym temacie powinny być zadowolone ;)
Zewnętrzne: raz na tydzień (czyli co drugie mycie ^^) całą długość włosów spryskiwałam mgiełką swojej produkcji (mieszanka keratyny, kwasu hialuronowego, D-pantenolu i aloesu). Po każdym myciu w skórę głowy wcierałam odżywkę Jantar (bardzo, ale to bardzo lubię tą wcierkę).
Starałam się intensywnie nawilżyć włosy różnymi produktami (odżywka Alterra brzoskwinia i pszenica, płukanki lniane, dodatki olei do odżywek i kremu Kallos Latte), ale widzę, że efekty są dość mizerne - muszę koniecznie stworzyć nawilżeniowy plan działania i się go trzymać :)
Lipiec niestety nie okazał się dla mnie zbyt łaskawy pod względem testowania różnych produktów na moich włosach. Poza użyciem jeden raz (!) maski jajecznej, maski jogurtowej i maski z bezbarwnej henny nie zrobiłam właściwie nic więcej w celu sprawdzenia czego właściwie moim włosom potrzeba.
Zabezpieczanie
Do zabezpieczania końcówek stosowałam kroplę oleju Alterra granat&Aloes lub oliwki Hipp. Na całe włosy nakładałam naprzemiennie odżywkę bez spłukiwania Ziaja Intensywne Odżywianie lub żel lniany własnej produkcji.
Plany na sierpień
- przetestowanie nowych naturalnych produktów na moich włosach
- stworzenie nowej, bardziej odżywczej mgiełki do włosów
- nawilżenie włosów
- dogadanie się czego moje włosy potrzebują w zależności od dnia, sytuacji panującej w powietrzu i ogólnie pojętej pogody - czyli akcja pozbywania się puchu z mojej głowy ;)
- podreperowanie skrętu włosów na całej długości
Widzę , ze tez lubisz olejek z isany jako szampon do wlosów :) Masz plany na nawilżenie ? Polecam Ci maskę alterra granat&aloes świetnie sobie z tym radzi. Co do płukanki z mięty pieprzowej to jak najbardziej nadaje się ta z ogródka z tym , że pierw musisz ją wysuszyć. Jest jeszcze jedno male ''ale'' płukanka nadaje się do ciemnych włosów bo jasne moze delikatnie przyciemnic albo nadac im refleksy. :)
OdpowiedzUsuńObserwuję i witam w swiecie blogerek.Powodzenia ;*
też muszę nawilżyć mocno włosy, słońce je trochę podniszczyło ;(
OdpowiedzUsuń